Sunday, October 24, 2010

o  o  o  o  o  o 

o

 bo w zasadzie, to do chuja z tym pomysłem, ze dla ludzkości mam cierpieć. albo mamy. może i jestem z podrasy, wizerunkuję podludzi. ale to nie znaczy, że mam zaraz cierpieć w imię miłości jak wszystkie wykurwiałe dwunastodzietne kobiety, dające napierdolić sobie i trzynaste dziecko, lub jak tanie. niedrogie chcące naprawić swoje błędy. orientując się po dwudziestej drugiej zdradzie, że chcą wrócić do męża. one śmią walczyć o to samo co ja. śmią krzyczeć, że żądają z powrotem dużej wielkiej miłości. jedno pojęcie. tysiąc wizerunków. a każda żąda swojego. ile słowików musi połknąć drapieżnik. by zacząć śpiewać.? chodzę sama ciemnymi nocami. rozpędzam auto do setek kilometrów wdychając i delektując się andrenaliną. wchodzę na wysokie szczeble. siadam na dachach. bo przecież kazałeś mi być dzielną. jestem podziurawiona jak szwajcarski ser i sama się sobie dziwię, ze jeszcze się nie rozpadłam. i wstydzę się gdy w szybkim słowotoku pytaniotoku odpowiadam intuicyjnie bez namysłu podświadomie 'tak mam'. mój świat i niebo ma trochę ponad metr osiemdziesiąt. i ten kawałek nieba ma głęboko w dupie, ze go kocham i miłuję. zdecydowanie dla mnie nie istniejesz.




.

3 comments:

  1. to jest prawdziwe? :o

    wszyscy krzyczymy o wielką miłość.
    też cę.
    i ty i ja.

    serduszka dwa.
    wymiękam.

    ReplyDelete
  2. a jak zakochasz się kolejny raz to co z tym ?

    ReplyDelete