Sunday, October 24, 2010

o  o  o  o  o  o 

o

 bo w zasadzie, to do chuja z tym pomysłem, ze dla ludzkości mam cierpieć. albo mamy. może i jestem z podrasy, wizerunkuję podludzi. ale to nie znaczy, że mam zaraz cierpieć w imię miłości jak wszystkie wykurwiałe dwunastodzietne kobiety, dające napierdolić sobie i trzynaste dziecko, lub jak tanie. niedrogie chcące naprawić swoje błędy. orientując się po dwudziestej drugiej zdradzie, że chcą wrócić do męża. one śmią walczyć o to samo co ja. śmią krzyczeć, że żądają z powrotem dużej wielkiej miłości. jedno pojęcie. tysiąc wizerunków. a każda żąda swojego. ile słowików musi połknąć drapieżnik. by zacząć śpiewać.? chodzę sama ciemnymi nocami. rozpędzam auto do setek kilometrów wdychając i delektując się andrenaliną. wchodzę na wysokie szczeble. siadam na dachach. bo przecież kazałeś mi być dzielną. jestem podziurawiona jak szwajcarski ser i sama się sobie dziwię, ze jeszcze się nie rozpadłam. i wstydzę się gdy w szybkim słowotoku pytaniotoku odpowiadam intuicyjnie bez namysłu podświadomie 'tak mam'. mój świat i niebo ma trochę ponad metr osiemdziesiąt. i ten kawałek nieba ma głęboko w dupie, ze go kocham i miłuję. zdecydowanie dla mnie nie istniejesz.




.

Saturday, October 23, 2010

Tuesday, October 19, 2010


lov my family. much. much.





Tuesday, October 12, 2010

Sunday, October 10, 2010

i'm not good.

mówilam.
już.
pusto.
pustoserce.
pustomózg.
pustowokół.
wśrodkupusto.
tylko woreczki łzowe pełne.
i światło z nad głowy pełne goryczy.
empty.

ja mówię.
niech trafi się tylko ktoś
kto jak ja
zaakceptuje Twoje inności i wybryki
odmienne upodobania
humory
nuty
i zajęcia.
kto nie doceni trochę. żeby potem przecenić bardzo.
kto pokrzyczy trochę, żeby potem ukochać najbardzo.
kto zje w całości.
jak ja.
kto da duużo.
nie tak mało jak ja.



a mi niech tylko ktoś kto nie będzie chciał mnie zmieniać. tylko.






there's no one who'll love you like me. 
there's no one who'll accept u like me.
nigdy nie byłam szczęśliwsza niż wtedy.