naprawdę nie potrzebuję już dodatkowych słów
jak dobrze Ci beze mnie.
i jak genialnie potrafisz zgnieść serce i trzymać je w jednym kawałku.
kiedy dwoje ludzi zaczyna mieć wspólny zapach.?
zapach miłości. zapach bezpieczeństwa. zapach domu.?
mam tylko jedną największą nadzieję w teraźniejszym czasie.
że Ty, z którym poznawałam przy tej muzyce samą siebie. całego Ciebie. nas całych.
znajdziesz swoją new galaxy. new galaxy...
Sunday, November 21, 2010
Sunday, November 14, 2010
miły początek filmu.
miły początek kiedy dowiadujesz się, że jesteś dziwką.
lub że wszystko w co do tej pory wierzyłaś i tak nie było prawdą.
jeśli tak ładnie potraficie się wyrzec wszystkiego co dotąd było mną.
co było szczęściem w każdej najmniejszej części mnie.
to może lepiej od razu zepchnąć mnie w dół.
po co dawać mi być w chmurach.
Monday, November 8, 2010
Saturday, November 6, 2010
Sunday, October 24, 2010
o o o o o o
o
bo w zasadzie, to do chuja z tym pomysłem, ze dla ludzkości mam cierpieć. albo mamy. może i jestem z podrasy, wizerunkuję podludzi. ale to nie znaczy, że mam zaraz cierpieć w imię miłości jak wszystkie wykurwiałe dwunastodzietne kobiety, dające napierdolić sobie i trzynaste dziecko, lub jak tanie. niedrogie chcące naprawić swoje błędy. orientując się po dwudziestej drugiej zdradzie, że chcą wrócić do męża. one śmią walczyć o to samo co ja. śmią krzyczeć, że żądają z powrotem dużej wielkiej miłości. jedno pojęcie. tysiąc wizerunków. a każda żąda swojego. ile słowików musi połknąć drapieżnik. by zacząć śpiewać.? chodzę sama ciemnymi nocami. rozpędzam auto do setek kilometrów wdychając i delektując się andrenaliną. wchodzę na wysokie szczeble. siadam na dachach. bo przecież kazałeś mi być dzielną. jestem podziurawiona jak szwajcarski ser i sama się sobie dziwię, ze jeszcze się nie rozpadłam. i wstydzę się gdy w szybkim słowotoku pytaniotoku odpowiadam intuicyjnie bez namysłu podświadomie 'tak mam'. mój świat i niebo ma trochę ponad metr osiemdziesiąt. i ten kawałek nieba ma głęboko w dupie, ze go kocham i miłuję. zdecydowanie dla mnie nie istniejesz.
.
Saturday, October 23, 2010
Tuesday, October 19, 2010
Tuesday, October 12, 2010
Sunday, October 10, 2010
i'm not good.
mówilam.
już.
pusto.
pustoserce.
pustomózg.
pustowokół.
wśrodkupusto.
tylko woreczki łzowe pełne.
i światło z nad głowy pełne goryczy.
empty.
ja mówię.
niech trafi się tylko ktoś
kto jak ja
zaakceptuje Twoje inności i wybryki
odmienne upodobania
humory
nuty
i zajęcia.
kto nie doceni trochę. żeby potem przecenić bardzo.
kto pokrzyczy trochę, żeby potem ukochać najbardzo.
kto zje w całości.
jak ja.
kto da duużo.
nie tak mało jak ja.
kto da duużo.
nie tak mało jak ja.
a mi niech tylko ktoś kto nie będzie chciał mnie zmieniać. tylko.
there's no one who'll love you like me.
there's no one who'll accept u like me.
nigdy nie byłam szczęśliwsza niż wtedy.
nigdy nie byłam szczęśliwsza niż wtedy.
Thursday, September 30, 2010
Sunday, September 26, 2010
Saturday, September 18, 2010
Sunday, September 12, 2010
so easy.
~ happy to lay here.
just. happy to be here.
i'm happy to know you~
kilka minut.. jakieś 172800 minut temu.
ja już tęsknię jak idziesz odnieść talerze to kuchni.
sprzedam sztalugę.
starczy na dywan.
do mieszkania kupionego
jedna ściana za rower.
aparat za łóżko.
to starczy.
mieszkanie. dywan. łóżko. farby.
na nocnym stoliku leży brulion i guma
starczy miejsca na miłość
i sztukę.
wracaj do łóżka.
chcę Cię rozbawić.
please leave your taste on my tongue.
zaczynam pawia.
w międzyczasie Ciebie
więc w następnej siatce na zakupy przyniosę akryle.
chciałabym akwarele w kostkach *serduszka*
ja naprawdę byłam wtedy szczęśliwa.
naprawdę.
szczęśliwa.
wtedy.
naprawdę..
~ happy to lay here.
just. happy to be here.
i'm happy to know you~
kilka minut.. jakieś 172800 minut temu.
ja już tęsknię jak idziesz odnieść talerze to kuchni.
sprzedam sztalugę.
starczy na dywan.
do mieszkania kupionego
jedna ściana za rower.
aparat za łóżko.
to starczy.
mieszkanie. dywan. łóżko. farby.
na nocnym stoliku leży brulion i guma
starczy miejsca na miłość
i sztukę.
wracaj do łóżka.
chcę Cię rozbawić.
please leave your taste on my tongue.
zaczynam pawia.
w międzyczasie Ciebie
więc w następnej siatce na zakupy przyniosę akryle.
chciałabym akwarele w kostkach *serduszka*
ja naprawdę byłam wtedy szczęśliwa.
naprawdę.
szczęśliwa.
wtedy.
naprawdę..
Sunday, September 5, 2010
Sunday, August 29, 2010
ja.
przeprowadzka.
n o w y dom. bez s t a r y c h wspomnień.
nie na długo.
spotkałam swój smutek i
b i l a n s .
naprawdę bardzo
chciałabym mieć z kim chodzić na pikniki.
takie z przepełnionymi jedzeniem koszami.
pique-nique.
i z kim chodzić po dachach.
ale to nie będziesz Ty.
nie.
nie Ciebie już będę budzić rano z przesłodzoną herbatą w ręku.
żeby nasze buśki po niej było równie przesłodzone.
nie Ciebie będę mieć w środku.
i nie dla Ciebie już będę liczyć moją płodność i jej brak.
nie Ty zmywasz moje łzy i sprawiasz, że chcę tu zostać
więc nie Ty będziesz karmił mnie jogurtami i sobą.
nie Twoje żyły będą jedynymi które moja fobia akceptuje.
nie z Tobą będę chować się w szafie
i nie Tobie dam siebie w opiekę.
mimo, że robiłeś to najlepiej we wszechświecie
to będę starać się z całego mojego nędznego serduszka
żeby n i e zostało n i e .
więc jeśli przywykłam już do codziennego płaczu
i kąpię się w tym co wieczór
to tą przeogromną słabość do Ciebie mam nadzieję wyminę też.
nie Twoje.
nie Tobie.
nie z Tobą
nie dla Ciebie.
to nie Ty.
Dorion - Somewhere
n o w y dom. bez s t a r y c h wspomnień.
nie na długo.
spotkałam swój smutek i
b i l a n s .
naprawdę bardzo
chciałabym mieć z kim chodzić na pikniki.
takie z przepełnionymi jedzeniem koszami.
pique-nique.
i z kim chodzić po dachach.
ale to nie będziesz Ty.
nie.
nie Ciebie już będę budzić rano z przesłodzoną herbatą w ręku.
żeby nasze buśki po niej było równie przesłodzone.
nie Ciebie będę mieć w środku.
i nie dla Ciebie już będę liczyć moją płodność i jej brak.
nie Ty zmywasz moje łzy i sprawiasz, że chcę tu zostać
więc nie Ty będziesz karmił mnie jogurtami i sobą.
nie Twoje żyły będą jedynymi które moja fobia akceptuje.
nie z Tobą będę chować się w szafie
i nie Tobie dam siebie w opiekę.
mimo, że robiłeś to najlepiej we wszechświecie
to będę starać się z całego mojego nędznego serduszka
żeby n i e zostało n i e .
więc jeśli przywykłam już do codziennego płaczu
i kąpię się w tym co wieczór
to tą przeogromną słabość do Ciebie mam nadzieję wyminę też.
nie Twoje.
nie Tobie.
nie z Tobą
nie dla Ciebie.
to nie Ty.
Thursday, August 26, 2010
Thursday, June 24, 2010
Monday, June 21, 2010
Friday, June 18, 2010
Sunday, June 13, 2010
Sunday, June 6, 2010
caravan
był sobie chłopczyk.
wierny dziewczynce.
i całą swą miłość.
zamknął w skrzynce.
lecz każdy wie.
że miłość płonie.
więc drewniana skrzynka nie sprawdziła się.
Subscribe to:
Posts (Atom)